Modlitwy intymne
TERAŹNIEJSZOŚĆ MA SENS, O ILE JEST JUŻ WIECZNOŚCIĄ
Refleksja człowieka sytego swych dni.
Bez trwogi planuję zamknąć księgę swego życia tu na ziemi i ufam, że będzie to dobry wstęp do wieczności. Wierzę, że zabieramy do wieczności nie tylko nasze dzieła i umiejętność budowania relacji z Bogiem i ludźmi, ale także nasze wspomnienia. Na miarę ulotnej pamięci zapewne to nie jest dużo, ale mamy całą wieczność na poznanie Bożego Planu, który w naszej rzeczywistości razem z Bogiem, lub Jemu na przekór – realizowaliśmy. Bagaż nie jest duży, tyle ile zdoła dusza udźwignąć.
Św. Łukasz zanotował takie słowa Pana Jezusa: kto przykłada swoją rękę do pługa i ogląda się wstecz – nie nadaje się do królestwa Bożego (Łk9.62). Zatem trzeba otrząsnąć kurz dotychczasowych życiowych dróg i ruszyć do nowej pracy, za nowym pługiem. Bóg odnowił już naszego ducha dzięki nowemu narodzeniu, a przemieni nasze ciało, kiedy stworzy nową ziemię.
Hojność Boga jest nieograniczona – ograniczona jest tylko nasza zdolność przyjęcia bezinteresownego daru jaki Bóg dla nas przygotował. Zatem ostatecznie ON sam jest darem. Św. Paweł pisze: aby Bóg był wszystkim we wszystkich (1Kor15.28). Z tą nadzieją czekajmy tego, co najlepsze – stale doskonaląc swoją miłość - póki jeszcze żyjemy tu na ziemi.
Dusza zapewne do Wieczności poleci, ciało będzie musiało dojść, a uczucia popłyną. Tak więc każdego z nas czeka potrójne przejście. Najlepiej, aby było jednoczesne i krótkie. Często widzimy jak u niektórych ludzi dusza już uleciała, a ciało jeszcze się męczy i nie może przejść. Uczucia, przeżycia i pamięć płyną, a może niekiedy przesączają się do Wieczności.
Wierzę, że dla każdego z nas Pan przygotował wyjątkowe i niepowtarzalne przejście - wąską bramą na miarę naszego człowieczeństwa. Tym przejściem przejdziemy, przelecimy i przepłyniemy jednak bez możliwości wcześniejszego wypróbowania. Dlatego nasz lot pewnie będzie kiepski – ale prosty, krok chwiejny – ale pewny, a przepływ niespokojny - ale w dobrym kierunku. Nie możemy więc polegać na sobie, a trzeba nam dać się porwać Panu …będziemy porwani w obłoki, w powietrze na spotkanie Pana i tak zawsze będziemy z Panem (1Tes4.17). A dalej w tym liście św. Paweł zachęca nas, abyśmy pocieszali się wzajemnie tymi słowami.